Adopcja drugiego dziecka

Adopcja drugiego dziecka

Starania o adopcję drugiego dziecka

Od pewnego czasu rozpoczęliśmy działania zmierzające do przysposobienia drugiego dziecka. Napotkaliśmy jednak mnóstwo przeszkód i w jeszcze większym stopniu mogliśmy przekonać się, jak bardzo niedoskonały jest polski system adopcyjny. Zresztą w tych złych doświadczeniach w zetknięciu z instytucjonalną machiną nie jesteśmy odosobnieni. Podobny los spotyka też i inne małżeństwa, rozpoczynające starania o przysposobienie dziecka. Długo nie byłam w stanie o tym mówić… Teraz czuję, że nadszedł na to czas 🙂

Adopcja drugiego dziecka
Adopcja drugiego dziecka

Adopcja drugiego dziecka – ta myśl pojawiła się u nas dość szybko

Gdy trafił do nas Tomuś, to już po paru miesiącach byliśmy pewni, że bardzo pragniemy przyjąć do naszej rodziny jeszcze jednego Adoptusia. Zgłosiliśmy się więc do ośrodka. Powitali nas sceptycznie, jak zawsze, ale nie powiedzieli nie. Okazało się, że:

Musimy całą procedurę przejść od nowa, z wyjątkiem kursu – wystarczył ten pierwszy, który już ukończyliśmy.

Mieliśmy bardzo silnego sprzymierzeńca w postaci pani pedagog, która przechodziła z nami proces adopcji Tomka. To ona czytała nam kartę Synka i towarzyszyła podczas pierwszego z Nim spotkania w domu dziecka, pomagała napisać wniosek do sądu rodzinnego, pojawiała się u na wizytach kontrolnych. I chociaż cały czas nas oceniała, to jednak zupełnie tego nie czuliśmy, pamiętam za to ogromne wsparcie z jej strony.

Adopcja drugiego dziecka
Adopcja drugiego dziecka

Mogliśmy bez lęku o wszystko pytać, dzielić się wątpliwościami, nawet tymi, które może nie powinny się pojawić, ale pod wpływem ogromnych emocji gdzieś się zrodziły.  Teraz z perspektywy czasu widzę, jak bardzo były kruche. Wystarczyło kilka wyjaśnień z jej strony i obawy znikły.

Nie chcę nawet myśleć, co by było gdyby inny pracownik ośrodka wtedy z nami przechodził ten proces… musielibyśmy być sami z każdą myślą i bardzo uważać na to co powiemy, bo wszystko mogłoby być wykorzystane przeciwko nam.

Spotkanie z psychologiem – łatwo być nie mogło…

Podczas tamtej próby starań o adopcję drugiego dziecka, ponownie przechodziliśmy przez spotkanie z panią psycholog, w naszym odczuciu osobą zamkniętą i nieprzyjazną. Przez nią mieliśmy duże problemy już z pierwszą kwalifikacją, tylko dlatego, że powiedzieliśmy że nie poradzimy sobie z dzieckiem poważnie chorym i że jesteśmy gotowi przyjąć maluszka ze schorzeniami do wyprowadzenia.

Ostatecznie uznała nas wtedy za zamkniętych na adopcję i robiła wszystko by zdyskwalifikować. Nie udało jej się, bo mieliśmy poparcie w osobie pani pedagog. Niestety nasze starania o drugie dziecko zbiegły się z czasem jej odejścia. Zdaliśmy sobie wówczas sprawę, że nikt się już za nami nie wstawi, bo spośród tych kilku osób pracujących w ośrodku, tylko te dwie panie miały z nami styczność. A pozostawała tylko ta, która zwyczajnie nas nie lubiła i nie kryła negatywnych emocji.

Swoją niechęć do nas przeniosła też na naszego adoptowanego Synka. Na tą drugą rozmowę, wymaganą do ponownej kwalifikacji, przyszliśmy z niespełna rocznym Tomusiem. Spędziliśmy razem ponad godzinę, w czasie której całkowicie ignorowała naszego maluszka, ani razu nie zwróciła się do niego choćby jednym słowem, czy gestem, traktując jak powietrze. Wyobrażacie sobie spędzić tyle czasu w pokoju z chłopczykiem – niemowlakiem i nawet się do niego nie uśmiechnąć?

I na co były te jej wykłady o podmiotowym podejściu do dzieci?

Efekt naszych starań okazał się taki jak przypuszczaliśmy, odrzuciła nas i po raz drugi, choć oczywiście nie powiedziała nam tego ani ona, ani też pani dyrektor ośrodka. Usłyszeliśmy natomiast, że za wcześnie na kolejną adopcję w naszym przypadku, że Synek wymaga intensywnej rehabilitacji i powinniśmy się na nim skupić, a w ogóle mogliśmy od razu powiedzieć, że będziemy myśleć o drugim dziecku, to wyszukaliby nam rodzeństwo. Dodam, że mówiliśmy o tym, tylko chyba nikt nas nie słuchał 🙁

Zawiesiliśmy wówczas chwilowo dalsze działania, a adopcja drugiego dziecka – pozostała tylko uśpionym pragnieniem…

Przyszedł wreszcie czas, by do tego tematu wrócić… ale o tym w następnym wpisie 🙂

3 thoughts on “Adopcja drugiego dziecka

  1. Szczerze współczuję takiego podejścia że strony pracowników ośrodka. My mamy szczęście, że trafiliśmy do Diecezjalnego Ośrodka Adopcyjnego w Opolu gdzie zarówno Pani Dyrektor jak i każdy pracownik był przychylnie nastawiony i zawsze chętny do pomocy. My niedługo po uprawomocnieniu się przysposobienia naszego Synka (trafił do nas jak miał 6 mies. a właśnie skończył 3 latka – kiedy to zleciało?!) złożyliśmy wniosek o kolejną adopcję. Jedyny minus jest taki, że czas oczekiwania na kolejną adopcję jest 2 razy dłuższy, ponieważ „wchodzi się” co drugą parę, która stara się o pierwsze dziecko. W naszym przypadku okres oczekiwania na kolejną adopcję to ok. 6 lat. Choć pozostaje nadzieja na rodzeństwo biologiczne.
    Trzymam mocno za Was kciuki i mam nadzieję, że spotkacie na swojej drodze jakiegoś dobrego Anioła 🙂

    1. Dziękujemy bardzo 🙂 Mamy nadzieję, że to jeszcze nie koniec! Życzymy Wam doczekania się rodzeństwa biologicznego, bo 6 lat to bardzo długo… Pozdrawiamy serdecznie

  2. tak jest niestety i my jako ludzie nie robimy nic z tym nie zgłaszamy uwag do urzędu marszałkowskiego nasze diagnozy są postawione na podstawie wicimisi pani z ośrodka i to jest podłe ale powiem szczerz do tej pani też kiedyś nie uśmiechnie się los i los ją skrzywdzi za to że my jako rodzice mamy serce do tych dzieci

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.