Przysposobienie licznego rodzeństwa – trudne wyzwanie
Przysposobienie licznego rodzeństwa – czyli opowieść o tym, jak rodzina bezdzietna stała się rodziną wielodzietną
Zapytałam kilka ośrodków adopcyjnych, czy zdarza się przysposobienie licznego rodzeństwa (4 lub więcej dzieci). Usłyszałam odpowiedź, że praktycznie nie…. nie w Polsce.
Adopcja dzieci w wieku od 2 do 13 lat
Wyobraźcie sobie taką sytuację – wielomiesięczne starania ośrodka adopcyjnego i wszystkich osób pośredniczących w procesie adopcyjnym w poszukiwaniu nowych rodziców dla licznego rodzeństwa. Dwóch chłopców i dwie dziewczynki w wieku od 2 do 13 lat. Wreszcie się udaje.
Radość opiekuna prawnego z DD, reprezentującego dzieci, pracowników ośrodka, maluchów – nareszcie są dla kogoś ważne, jedyne, wyjątkowe. I nagle okazuje się, że wszystko na nic. Pojawia się przeszkoda, którą trudno przeskoczyć. Sędzia zgodnie z wytycznymi ustawy zadaje najstarszej dziewczynce pytanie: Czy chcesz zostać adoptowana? Słyszy tylko jedną odpowiedź, choć powtarza to pytanie kilka razy:
Nie – nie chcę!
13 – latka nawet nie zgadza się na wspólne zamieszkanie w ramach styczności z kandydatami na jej rodziców.
Przecież ja mam rodziców
Na nic zdają się tłumaczenia. Odwoływanie się do uczuć i sytuacji, w jakiej znajduje się zwłaszcza młodsze rodzeństwo. W końcu ma szansę prawidłowo się rozwijać u boku mamy i taty. Dziewczynka nie zmienia zdania. Jest tak uparta w swojej decyzji. Przecież ona ma rodziców i bardzo ich kocha. Co z tego, że często pili. Już prawie o tym zapomniała. Wszystko im wybaczyła. Dopóki są w DD jest jakaś szansa, że po nich wrócą. Gdy trafią do nowej rodziny – już nie.
Ostatecznie Sędzia wydłuża okres styczności. Dzieci pozostają w placówce. Potencjalni rodzice mogą je odwiedzać i zabierać na wycieczki, głównie w weekendy. My również w tym samym czasie dostajemy zgodę na styczność z Synkiem, ale z tą różnicą, że możemy zabrać go do domu.
Spotykamy się ponownie w Sądzie. Sprawa o przysposobienie wielodzietnego rodzeństwa odbywa się przed naszą. Przedłuża się, już dawno minęła wyznaczona dla nas godzina. Wreszcie wychodzą: mama adopcyjna i dziewczynka razem w objęciach, płaczą. Na szczęście nie są to łzy smutku, tylko radości.
Przysposobienie licznego rodzeństwa to dla nas wyzwanie
Na koniec pojawia się opiekun prawny dzieci z DD, w tym też i naszego Synka. Wypieki na twarzy i sposób w jaki mówi świadczą o wielkim poruszeniu. Z tej radości zaczyna nam dopowiadać dalszy ciąg tej historii. Jest szczęśliwa, bo w końcu się udało.
Przysposobienie licznego rodzeństwa to dla nas prawdziwe wyzwanie. Był ogromny problem ze znalezieniem rodziców dla tak dużej gromadki dzieci. W końcu pojawiła się odpowiednia rodzina. Miała duży dom i odpowiednie warunki, by przyjąć całą gromadkę. Byli też w bardzo dobrej sytuacji finansowej i przede wszystkim chcieli zająć się dziećmi, które miały różne problemy, w tym także zdrowotne. Oprócz miłości mogli im zapewnić leczenie i rehabilitację.
Widziałam, jak bardzo się cieszy. Wtedy nie zdawałam sobie sprawy, że takie przysposobienie swoim prawdopodobieństwem jest zbliżone do wygranej w Lotto.
Spotkanie po latach
Upłynęło kilka lat. Ostatnio spotkałam tą rodzinę, tak przypadkiem na ulicy. Ledwie ich rozpoznałam. Szli szczęśliwi, zagadani, cała szóstka – mama, tato i czwórka dzieci (z czego dwójka to już nastolatki). Aż przyjemnie było na nich patrzeć.
Czasem sobie myślę, że najlepsza rodzina adopcyjna, to taka gdy nie widać żadnej różnicy i nie ma możliwości, by wyłonić ją z tłumu innych, zwyczajnych rodzin biologicznych.