Obawy o stan zdrowia adoptowanego dziecka

Obawy o stan zdrowia adoptowanego dziecka

Stan zdrowia adoptowanego dziecka – obawy, nadzieje

Na stan zdrowia adoptowanego dziecka mogą wpływać różne czynniki. Dziś byliśmy u lekarza z Synkiem i stąd te moje przemyślenia. Zdałam sobie sprawę, że różne kwestie dotyczące jego zdrowia zawsze będą dla nas tajemnicą. Odpowiedzi znają tylko jego rodzice.

Niewiadoma
Adopcji dziecka zawsze towarzyszy tajemnica jego pochodzenia

Zdrowie dziecka adopcyjnego

Dzieci trafiające do adopcji często niosą ze sobą bagaż różnych obciążeń, także i zdrowotnych. Rodzice adopcyjni nie są w stanie zbyt wiele dowiedzieć się o biologicznej rodzinie małego Adoptusia. W zasadzie są to tylko strzępy różnych informacji, które zostają zapisane w karcie. Muszą zmierzyć się ze swoim lękiem dotyczącym jakości zdrowia maluszka. Większość z nich przecież marzy o zdrowym szkrabie.

Rzeczywistość jest jednak inna. Najczęściej dzieci trafiające do adopcji są opóźnione w rozwoju. Trudno jest tutaj jednoznacznie określić, jakie jest tego podłoże, czy tylko psychologiczne – powodowane brakiem miłości, czy też fizyczne – związane z różnymi jednostkami chorobowymi.

Kwestie zdrowotne, a zwłaszcza stan zdrowia adoptowanego dziecka – wielka niewiadoma

to zasadnicza różnica między rodzicielstwem adopcyjnym a biologicznym

Rodzicielstwo adopcyjne zazwyczaj zaczyna się od odwiedzania całej masy lekarzy specjalistów. My przeszliśmy z Synkiem poradnię neurologiczną, kardiologiczną, gastroenterologiczną, okulistyczną, od chorób zakaźnych i rehabilitacyjną. Mało 😉 Nie sądzę!

Pamiętam, że w tych pierwszych miesiącach po adopcji wciąż chodziliśmy po przychodniach i poradniach, a lekarze doszukiwali się coraz to innych schorzeń. Byliśmy tym wszyscy w trójkę bardzo zmęczeni a Tomuś płakał już na sam widok personelu medycznego.

Z perspektywy czasu widzę, że większość tych wizyt była zupełnie niepotrzebna. Choć w pewnym stopniu rozumiem, że trzeba było wszystko dokładnie sprawdzić, tym bardziej że dziecko miało opóźnienie w rozwoju.

Brak miłości – główna przyczyna opóźnień

U naszego Synka, podobnie jak u dużej części dzieci adopcyjnych to nie choroba była przyczyną zaległości rozwojowych, ale brak miłości i należytej troski. Przecież nawet najlepsza instytucja opieki zastępczej nie będzie nigdy mamą i tatą. Gdy Tomuś poczuł się kochany bardzo szybko zaczął czynić postępy.
Po pewnym czasie postanowiliśmy robić ostrą selekcję, starając się zachować zdrowy rozsądek i nie męczyć tak dziecka, tylko dlatego że jest adoptowane. Zresztą większość badań wykluczyła różne kwestie i dano nam spokój.

Brak wiedzy na temat genów rodziców biologicznych, a nawet ich wyglądu – sprawiają, że pewne sprawy muszą pozostać otwarte.

Nasz Synek jest malutki i drobniutki jak na swój wiek i często się poci. Początkowo podejrzewano, że to z powodu niedoboru witaminy D3. Jednak tak nie było. Być może jego rodzice biologiczni byli drobni i o niewysokim wzroście. Być może któreś z nich miało tendencję do pocenia. Trudno jest więc ustalić, czy to tylko cecha genetyczna, czy nieprawidłowość?

Tego nie wiemy. Dostaliśmy skierowanie do endokrynologa, choć lekarz sam nie był przekonany.

I pozostaje pytanie czy dalej to drążyć, czy zostawić?

Tym razem z pomocą przychodzi nam długi czas oczekiwania na wizytę w poradni endokrynologicznej. U nas to prawie 1,5 roku. W tym okresie Synek może przerośnie swoich rówieśników 😉

A Wy znaleźliście w tym wszystkim – jakiś złoty środek? … tak aby nie zamęczyć Maluszka i jednocześnie nie zaniedbać pewnych kwestii dotyczących jego zdrowia?

4 thoughts on “Obawy o stan zdrowia adoptowanego dziecka

  1. My mieliśmy to szczęście że synek uwielbiał jeździć do lekarzy. Ale pojechaliśmy do okulisty – oczka +8 i + 5, aż dziwne że to rodzina zastępcza nie widziała nie? Strasznie zezowal też tego nie widzieli dopiero na naszym 3 spotkaniu odważyłam się powiedzieć. Kardiolog, laryngolog razy 8…. chirurg, logopeda kliniczny. Także coś o tym wiem. Rehablitowalismy się 45 km od naszego miejsca zamieszkania jeździłam 1.5 roku codziennie prócz sob i niedzieli. Ale efekt taki iż w 1.5 roku moje 22 miesięczne dziecko nie chodzący nie mówiący ważący 8 kg niemowlak wyrósł na wspaniałego 4 latka.

    1. Jak dobrze, że tak szybko do Was trafił 🙂 Jednak bez rodziców i odpowiedniej troski dziecko od razu ma gorszy start w życie, nawet i ten zdrowotny. Wspaniale, że tyle adoptowanych Maluszków można wyprowadzić z różnych schorzeń i potem cudownie się rozwijają. Oby wszystkie miały taką szansę!

  2. Może jesteśmy nienormalni, ale my w ogóle nie poszliśmy z naszą córeczką do żadnego lekarza, specjalisty . Kiedy ją poznaliśmy miała niespełna 5 miesięcy, a kiedy w KOŃCU otrzymaliśmy piecze właśnie skończyła 7 miesięcy. Nie umiała jeszcze siedzieć, ledwo się obracała. Co niektórzy byli zdziwieni, że nie badamy, konsultujemy itp. Jedynym lekarzem, którym „obejrzał” córeczkę był pediatra przy okazji szczepienia. My jednak nastawiliśmy się głównie na nawiązaniu więzi, na zdobycie jej zaufania., na poznaniu się. Wiedzieliśmy także, że do tej pory głównie leżała w łóżeczku, nikt jej nie nosił, nie bawił się z nią, więc nie mogło być inaczej. Dwa tygodnie po powrocie do domu usiadła, tydzień później zaczęła sama raczkować, a kiedy miała 10,5 miesiąca zaczęła śmigać na dwóch nogach. Oczywiście gdyby nas coś bardzo zaniepokoiło pewnie byśmy skonsultowali ze specjalistą – co niektórzy sugerowali nam wizytę np. u neurologa, bo jak się cieszyła to ruszała szybko rączkami i nóżkami.;-0

    1. Najważniejsze to słuchać głosu swojego serca 🙂 Wspaniale, że Wasza córeczka tak szybko wszystko nadrobiła i nie narażaliście ją na dodatkowy stres związany z wizytami lekarskimi. Czasem jednak jest to konieczne 🙁 Nasz Synek nawet przy intensywnej rehabilitacji dopiero po kilku miesiącach zaczął siadać, raczkować. Ale małymi kroczkami osiągnął cel 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.