Świadectwo szkolne z wytrwałości

Świadectwo szkolne z wytrwałości

Świadectwo szkolne, o jakim nie marzysz…

Świadectwo szkolne dla wielu dzieci to powód do dumy. Jednak bywa też inaczej. Dziś opowiem Wam o chłopcu, który nigdy nie miał 5, czy 4 na świadectwie szkolnym. Nawet ocena 3 była najczęściej poza jego zasięgiem. Adam miał 14 lat, przebywał w domu dziecka. Pochodził z rodziny, która nadużywała alkohol. Wtedy jeszcze nic nie wiedziałam o schorzeniu, jakim jest FAS.

Świadectwo szkolne z wytrwałościi
Świadectwo szkolne

W duszpasterstwie akademickim, w którym w tym okresie dość intensywnie działałam, szukali wolontariusza, by pomógł chłopcu z DD w nauce. Poszłam, bo miałam wtedy akurat trochę wolnego czasu. Zastanawiałam się, czy z moją niecierpliwością sprostam zadaniu. Postanowiłam spróbować. Widząc nastolatka – zwątpiłam. Sądziłam, że chłopiec w ogóle się nie przyłoży i będzie chciał, jak najszybciej skończyć korepetycje. Jak bardzo się myliłam. Od razu zauważyłam, że ten młody człowiek ma ogromne problemy z nauką, a matematyka, której się uczyliśmy, jest dla niego czystą abstrakcją.

Siedzieliśmy razem kilka godzin nad prostymi zadaniami. Dwoiłam się i troiłam, by uchwycił zasadę rozwiązywania. Adaś bardzo chciał, naprawdę starał się ze wszystkich sił, lecz ze swoimi ograniczeniami nie mógł zrozumieć tych zadań. Ten spokojny i przyjaźnie nastawiony chłopiec ujął mnie swoją wytrwałością i pokorą. Uświadomił też, że zalążek zdolności i talentów, które otrzymujemy w chwili urodzin, a traktujemy jak swoje – niekoniecznie musiały być właśnie nam przydzielone.

Gdyby mierzyć czas poświęcony na naukę i chęci – ten chłopiec byłby w czołówce najlepszych uczniów szkoły, a jego świadectwo szkolne przyozdabiałby czerwony pasek

A tak był obiektem drwin i żartów. To właśnie przy nim doceniłam dar, jakim jest łatwość uczenia się. W niczym sobie na niego nie zasłużyłam, podobnie jak wiele innych osób.

Adam przypomniał mi też kolegę z klasy ze szkoły podstawowej. Jego świadectwo składało się z najniższych ocen.  Miał ogromne problemy z nauką. Pamiętam, że też bardzo się starał, na próżno. Wtedy jako dziecko czułam się od niego lepsza, mając dyplomy i czerwony pasek oraz z dumą odpowiadając na zadawane przez nauczycieli pytania. Teraz ze wstydem o tym myślę.

Pedagodzy traktowali go jak balast, bo opóźniał prowadzenie lekcji. Jego osiągnięciami nigdy nie mogli się poszczycić. My dzieci przejęliśmy ten sposób patrzenia.

Szkoda, że nikt w szkole nie oceniał naszej wytrwałości, włożonej pracy i chęci. Gdyby tak było, wypadłabym znacznie gorzej…

Zapraszam Was także do wpisu na temat budowania pewności siebie u dziecka (znajdziecie go TUTAJ)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.