To dzieciom powinno się dawać szansę, a nie rodzicom!
Niezrozumiała decyzja Sądu

W maju opisywałam historię chłopca, który na mocy decyzji sądu (niezrozumiałej dla wielu osób – również i dla mnie), trafił ponownie do domu rodzinnego (pisałam o tym tutaj). Jego mama biologiczna nawet na rozprawia nie była całkiem trzeźwa (wyczuwalny był od niej alkohol). Ojciec cały czas przebywał w więzieniu. Sędzia po pobieżnym rozpoznaniu sprawy zarządziła, że kilkuletnie dziecko wraca do matki. Na nic zdały się wnioski złożone przez asystenta rodziny i pracowników domu dziecka. Żaden z nich nie przemawiał za takim rozwiązaniem.
Żyli długo i szczęśliwie…
Nie będę ukrywać, że lubię szczęśliwe zakończenia i chciałabym Wam tu napisać, że matka się zmieniła. Zrozumiała swój błąd, przestała pić i zajęła się chłopcem. I choć biednie, to za to w miłości żyli długo i szczęśliwie.
Jednak najczęściej tylko w bajkach takie historie, tak się kończą. Złożoność problemów tej rodziny nie sposób tak szybko rozwiązać, a opanowana przez nałóg kobieta, która nie radzi sobie z własnym życiem i nie ma pracy, nagle nie stanie się kochającą mamą.
Czy Sędzia tego nie wiedziała? Dlaczego nie pochyliła się dłużej nad tą sprawą? Czy gdyby chodziło o dziecko z najbliższej jej rodziny, decyzja byłaby inna?
Sprawdzanie motywacji – czy naprawdę nam zależy?
Gdy zaczynaliśmy kurs adopcyjny wciąż napotykaliśmy na różne przeszkody. Czasem bardzo absurdalne. Musieliśmy zwalniać się z pracy i ciągle udowadniać, że się nadajemy. Zawsze argument był jeden – jak przyjdzie dziecko, to wszystko będziecie musieli podporządkować jemu. Teraz myślę, że te wysoko stawiane wymagania i utrudnienia na każdym kroku ze strony ośrodka adopcyjnego miały pokazać, czy naprawdę nam zależy.
Dlaczego Sędzia nie mogła sprawdzić w podobny sposób motywacji matki biologicznej, narzucając jej choćby obowiązek codziennych odwiedzin chłopca w placówce przez jeden miesiąc. Gdyby jej naprawdę zależało, byłaby u niego każdego dnia.
Zawsze przed daniem kolejnej szansy rodzicom biologicznym, powinna być taka próba, że muszą coś poświęcić, z czegoś zrezygnować, by pokazać w ten sposób, że naprawdę im zależy i spróbują coś zmienić.
Dziecka nie można przenosić z miejsca na miejsce
Historia tego chłopca nie kończy się dobrze. Znów został odebrany matce i skierowany do DD. Przez ten czas od rozprawy w sądzie – nie miał łatwo. Często pozostawiany sam sobie przez chorą od nałogu matkę. Do placówki trafił brudny i zabiedzony. To tylko kilkuletnie dziecko, a gdyby coś mu się stało, gdy przebywał z pijanym rodzicem? Kto poniósłby za to odpowiedzialność?
Jest w zbliżonym wieku do mojego Synka, który cały czas wymaga uwagi. Nikt nie myślał o jego bezpieczeństwie, a co dopiero o edukacji… Chłopczyk nie rozróżnia kolorów, nie zna zwierząt czy nazw samochodów.