Dziecko adoptowane

Dziecko adoptowane

Oczami dziecka – kilka historii

Tomuś 14 miesięcy

Prosto ze szpitala trafiłem do domu dziecka. Malutki pokoik, w którym leżeliśmy jeszcze z czwórką innych niemowlaków stał się całym moim światem. Na zmianę po kolei byliśmy karmieni, przebierani, kąpani, a 5 minutowa codzienna rehabilitacja miała nam zastąpić dotyk rodziców. Ciągle któryś z nas się przeziębiał zarażając pozostałe dzieci.

Rzadko byłem noszony, musiałem bardzo płakać by ktoś mnie usłyszał i choć na chwilę przytulił. Słyszałem z zza ściany głosy innych, starszych dzieci, które potrafiły już chodzić lub dopiero się tego uczyły. Była jesień, a potem zima, więc nikt nie zabierał nas na spacery, nie wychodziliśmy w ogóle na zewnątrz.

Po 4 miesiącach pojawili się przy mnie nowi ludzie i usłyszałem, że to będzie moja Mama i Tata. Nie wiedziałem co to znaczy, ale w końcu mogłem zobaczyć nowe miejsca i byłem na pierwszym w życiu spacerze, który w większości przespałem.

Od tej pory ktoś mnie odwiedzał, bawił się ze mną, przytulał, mój świat powoli się zmieniał. Zobaczyłem, że są i inne miejsca niż ten malutki pokój w którym dotąd spędziłem całe moje życie.

Tuż przed Świętami Bożego Narodzenia moja Mama i mój Tato zabrali mnie z domu dziecka. Odtąd gdy zapłakałem zaraz ktoś przy mnie był, nosił mnie na rękach, przytulał. Nie musiałem czekać tyle co wcześniej. Zacząłem codziennie chodzić na spacery i wciąż widziałem nowe miejsca, nowe przedmioty i nowe twarze.

Okazało się, że oprócz Rodziców mam Babcię i Dziadka, Wujka i Ciocię. Byłem wciąż przytulany, całowany i głaskany, co sprawiło, że zacząłem się uśmiechać. Nie umiałem już być taki smutny.

Zawsze ktoś przy mnie był, ktoś się ze mną bawił. Poczułem jak to jest być najważniejszym, kochanym.

Pawełek 3 latka

Pierwsze miesiące swego życia spędziłem z moją Mamą i Tatą. Często musiałem bardzo krzyczeć, by mnie usłyszeli, by dali mi jeść, by mnie przewinęli. A gdy się kłócili, wtedy byłem przerażony i płakałem jeszcze bardziej. Czasami zostawałem sam w domu, nawet w nocy. Tak bardzo się bałem, byłem głodny i było mi zimno, musiałem też leżeć mokry i brudny.

Któregoś razu Rodzice nie wracali. Krzyczałem tak mocno by ktoś mnie usłyszał. Pomogła mi sąsiadka. Wtedy zabrali mnie z mojego domu. Trafiłem do nowego, w którym było dużo dzieci i ciocie, które się nami opiekowały. W końcu nie byłem głodny i było mi ciepło. Nie musiałem też leżeć mokry. Na wszelki wypadek chowałem jedzenie, gdyby znów o mnie zapomniano.

Chciałem też by Ciocie jak najwięcej się mną zajmowały, ale one musiały swój czas dzielić między nas wszystkich. A każdy z nas chciał być najważniejszy. Czekałem na moich Rodziców, ale oni nie przychodzili. Byłem bardzo smutny, chciałem być znów z nimi. Widziałem jak inne dzieci czasem ktoś odwiedzał. Potem się dowiedziałem, ze byli to ich nowi Rodzice. Z czasem dzieci te odchodziły z nimi. Już nie wracały.

W końcu Ciocie mi powiedziały, że będę mieć nowych Rodziców i nowy dom.

Wtedy przyszli do mnie Nowa Mama i Nowy Tato. Nie rozumiałem tego, nawet płakałem, gdy wzięli mnie na ręce. Oni jednak nadal przyjeżdżali i bawili się ze mną. Dostałem też od nich misia, którego nosiłem zawsze ze sobą. Przypominał mi o nich. Czułem, ze jestem dla nich ważny.

W końcu spytali, czy chciałbym by byli moimi Rodzicami. Zgodziłem się. Wtedy zabrali mnie do swojego domu. Nie złościli się, gdy powiedziałem im, że mam jeszcze drugich Rodziców, ani gdy odkryli mój schowek z resztkami jedzenia, ani gdy długo nie pozwalałem się im przytulać, lub gdy byłem o nich zazdrosny. W końcu poczułem się szczęśliwy.

 

Kasia, lat 6

Od kiedy pamiętam moja Mama była ze mną. Była dla mnie dobra, choć czasem się złościła i płakała. Nie zawsze miałyśmy co jeść, a w domu było tak zimno. Mieszkałyśmy u różnych wujków, których mama bardzo lubiła, a którzy czasem ją i mnie bili. Bałam się ich bardzo. Z nimi też dużo piła i wtedy na mnie krzyczała i mówiła, że mnie nie chce. Potem znów dużo płakała i mnie przepraszała.

Robiłam wszystko by mnie kochała i by jej nie przeszkadzać, by się nie złościła. Kiedyś w nocy mama i wujek bardzo krzyczeli i rzucali różnymi rzeczami. Wtedy przyjechała policja i mnie zabrali. Trafiłam do jednej Pani co miała takie dzieci jak ja, a potem do domu dziecka.

Cały czas czekałam na moją Mamę. W końcu przyszła. Byłam taka szczęśliwa. Mówiła, że mnie niedługo ze sobą zabierze, że już mnie nie odda. Miała przyjść za kilka dni. Czekałam, ale nie przyszła. Nie chciałam bawić się z innymi dziećmi. Nie chciałam jeść, nie chciałam spać. Nie miałam siły już płakać. Przyszła za miesiąc, znów mówiąc jak mnie kocha i że mnie zabierze, że będziemy razem. Nie zabrała.

Dzwoniła, ale nie chciałam już słuchać. Potem się bardzo rozchorowałam. A potem powiedziano mi, że będę mieć nowych Rodziców. Bardzo się ich bałam i nie wiedziałam jak będzie. Mieli ładny dom i ciągle się uśmiechali. Mówiłam im cały czas o mojej prawdziwej mamie i o tym jak ona mnie kocha i jak ja ją kocham i jaka jest dobra. A oni mówili, że kochają mnie. W końcu przestałam myśleć i mówić o mojej pierwszej Mamie. Miałam Nową. I miałam Tatę.

 

„Są różne dzieci… Dzieci serca, dzieci krwi, dzieci obowiązku. Najszczęśliwsze są dzieci serca.”
Gabriela Zapolska