Matki bohaterki – noc w szpitalu z dzieckiem

Matki bohaterki – noc w szpitalu z dzieckiem

Noc w szpitalu z dzieckiem

Jest noc, dziś wyjątkowo cicha, którą spędzamy w szpitalu. Mam wrażenie, że minęły już całe wieki, nim tu trafiliśmy z Tomusiem. Ostatnie dni Starego Roku też tu leżeliśmy.

To już drugi nasz pobyt w tak krótkim czasie. Dziś jest już lepiej, ale jeszcze kilka dni temu Synek był w bardzo złym stanie. Wioząc go do szpitala, w połowie drogi zwątpiłam, czy nie wezwać karetki.  Tylko jedno pytanie zadawałam sobie:

Co będzie szybciej?

Uznałam, że muszę pędzić.  Przypomniały mi się stare opowieści o matkach, które potrafiły biec z dzieckiem kilka godzin, by ratować mu życie (to jeszcze z czasów, gdy nie było karetek).

Jak wielka siła jest w kobietach, matkach.

Na szczęście się udało, dotarliśmy.

Byłam szybsza niż karetka, zdążyłam.

Wyniki były tak złe, że od razu podłączono nam kroplówkę, by wzmocnić Tomusia. Jeszcze przez dwa dni dziecko nie miało siły. Leżało w łóżeczku smutne, bez chęci do zabawy i zadawania pytań. A potem nagle nastąpił przełom i wrócił nasz mały „rozrabiaka”, uśmiechnięty, ciekawski, zawsze skory do zabawy. Dobrze odzyskać znów takiego Synka 🙂

Zmieniamy się z Mężem, tak by jedno mogło odpocząć w domu i załatwiać wszystkie naglące sprawy, a drugie  czuwać przy Tomku. Ale są tu też i samotne matki, niektóre tylko chwilowo, (bo mąż ich, czy partner musiał się zająć drugim dzieckiem lub za daleko mieszkają). W każdym razie są tu same i widzę jak im ciężko.

Dla mnie są cichymi bohaterkami.

Tak sobie jeszcze myślę, że zaledwie ponad 3 dekady temu, żadna z nas matek, nie mogłaby tu nocować. Tak działała wtedy polska służba zdrowia. I nasze mamy, babcie, czy prababcie oddając dziecko do szpitala nie tylko nie mogły przy nim cały czas być, ale nawet codziennie je odwiedzać. Mało tego, obowiązywały sztywne godziny wizyt, dwa lub trzy razy w tygodniu.

Wyobrażacie sobie zostawić chore kilkumiesięczne, czy kilkuletnie dziecko w nieznanym dla niego miejscu. Nie móc przy nim być, gdy ono tego najbardziej potrzebuje!

Przed tymi kobietami również chylę czoło. Decyzja o oddaniu maluszka do szpitala musiała być dla nich bardzo dramatyczna.

Jakie my jesteśmy szczęściary, że nie stajemy w obliczu takich wyborów!

Noc w szpitalu z dzieckiem
Noc w szpitalu z dzieckiem

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.