Gdy miłość to za mało… Nieudane adopcje

Gdy miłość to za mało… Nieudane adopcje

Nieudane adopcje i nie spełnione adopcje – czy takie istnieją?

Zawsze chciałam, by ta strona była miejscem, ukazującym obiektywny obraz adopcji. Wolałabym, by zamieszczane tu treści miały głównie pozytywny charakter. Nie zawsze jest to jednak możliwe.

Dziś temat niełatwy, dotyczący niespełnionych i nieudanych adopcji. Musimy być świadomi, że i takie są.  Niedawno natknęłam się na blog, prowadzony przez ojca dwóch adoptowanych córek, o nazwie adopcjanie. Dziewczynki zostały przysposobione w wieku 2,5 i 4 lat. Życie tej rodziny wydawało się szczęśliwe i w niczym nie odbiegające od normalności do okresu, kiedy córki zaczęły dojrzewać. Wcześniej były tylko pewne sygnały, których żadne z rodziców nie wychwyciło. Nic nie wskazywało na zbliżające się problemy, za trudne do udźwignięcia.

Oczywiście moglibyśmy tu powiedzieć, że widocznie coś złego się zadziało w tej rodzinie… że rodzice nie byli gotowi na adopcję, że nie stanęli na wysokości zadania, że zawiedli, bo ich miłość była za mała,  warunkowa itp.

Ale co jeśli zrobili wszystko, co po ludzku jest możliwe, a jednak się nie udało?

Z listów, które od Was otrzymuję, wiem że i takie sytuacje się zdarzają.

I nie chodzi tu o nadmierne oczekiwania rodziców adopcyjnych, by dziecko świetnie się uczyło i rozwijało, skończyło studia i znalazło dobrą pracę, ale o takie podstawowe jak: żeby nie krzywdziło siebie i innych, nie kradło, nie kłamało…

Trzy etapy życia z dzieckiem adoptowanym

Autor wyróżnił trzy etapy życia z dzieckiem adoptowanym:

I okres niezwykle szczęśliwy czyli Dzieciństwo, gdy Adoptuś nie skończył jeszcze 11 lat, jest rozkoszny, słodki, zadziwiająco otwarty. Nieliczne, odbiegające od normy zachowania tłumaczy się, jego porzuceniem przez biologicznych rodziców i samotnością.

II okres to Dojrzewanie. Problemy bardzo się nasilają i nie można ich już tłumaczyć, dramatycznym początkiem życia. Rodzicom coraz trudniej zapanować nad młodym, rozwijającym się człowiekiem. Dostrzegają przepaść między tym, czego przez lata uczyli dziecko, a jego rzeczywistym zachowaniem.

III okres Pełnoletność. Niekończące się problemy i brak jakiegokolwiek wpływu na postępowanie młodego człowieka. Niepewność każdego dnia i nieprzewidywalność zachowań oraz realne zagrożenie bezpieczeństwa życia dziecka i pozostałych członków rodziny.

Nieudane adopcje i niespełnione adopcje
Nieudane adopcje

Nieudane adopcje – gdzie szukać przyczyny?

Aby w pełni zrozumieć dramat, który przechodzi ta rodzina, trzeba dokładnie uświadomić sobie konsekwencje związane z uszkodzeniem mózgu, do jakich prowadzi nadużywanie alkoholu w okresie ciąży.

Większość rodziców adopcyjnych niewiele wie na temat okresu prenatalnego dziecka przysposobionego.  Najczęściej pierwsza wzmianka dotyczy już samego porodu. Można się tylko domyślać, co działo się podczas 9 miesięcy. Nawet jeśli matka biologiczna piła w ciąży, nie zawsze uszkodzenia mózgu są tak poważne. Czasem pojawiają się tylko częściowe zaburzenia.

Uszkodzenie ośrodkowego układu nerwowego FAS

Jednak w przypadku tej rodziny, objawy związane z uszkodzeniem ośrodkowego układu nerwowego  adoptowanych dziewczynek były znaczące. W zasadzie wszystko to, co opisał Autor z ostatnich kilkudziesięciu lat życia swojej rodziny, stało się konsekwencją choroby zwanej alkoholowym zespołem płodowym FAS.

Decydując się na adopcję nie spodziewał się, że jego życie tak bardzo się zmieni. Podobnie, jak my – przeszedł w ośrodku adopcyjnym bardzo pobieżne szkolenie, na którym była wzmianka na temat FAS, tak na szybko przykryta stwierdzeniem pani psycholog, że najważniejsze jest wychowanie i miłość.

Ale co jeśli to nie działa?

Dziecko z poalkoholowym uszkodzeniem mózgu:

  • Nie potrafi przewidzieć, jakie konsekwencje przyniesie jego zachowanie,
  • Nie zauważa zależności między przyczyną, a skutkiem, jest wręcz niezdolne do myślenia przyczynowo skutkowego, do osądu.
  • Ma kłopoty z pamięcią, a jednocześnie potrafi świetnie manipulować otoczeniem. Bardzo szybko wzmacnia się emocjonalnie po konfrontacji z rodzicami.
  • Nie widzi własnych ograniczeń. Nie odróżnia przyjaciela od wroga.
  • Uzależnia się od związków, w których panuje przemoc, a przez to jest podatne na działania gangów i zachowania antyspołeczne.
  • Zagraża bezpieczeństwu własnemu i innych (nie czuje niebezpieczeństwa związanego z ogniem, prowadzeniem samochodu itp.).  Jest niezdolne do przyjęcia odpowiedzialności, skrajnie egoistyczne, impulsywne, nieprzewidywalne.
  • Pozostaje wciąż nieświadome podstawowych potrzeb higienicznych (nie odczuwa potrzeby czystości, nie myje się), nie pojmuje wartości pieniądza, wzbudza w innych poczucie winy.
  • Potrafi być bardzo agresywne oraz chwiejne emocjonalnie.

Więcej na ten temat w artykule: Adopcja dziecka z FAS oraz FAS w oczach najbliższych i specjalistów 

Gdy miłość to za mało. Problemy rodziców adopcyjnych
Gdy miłość to za mało

Proszę więcej pracować z dzieckiem – najczęstsza rada osób z zewnątrz

Najgorsze jest to, że rodzice adopcyjni początkowo są całkowicie nieświadomi schorzenia dziecka, widząc problemy w jego zachowaniu, zadają sobie pytanie:

Jakie błędy popełniamy?

Wszyscy wkoło, to właśnie w nich widzą problem, oceniają, radzą „Proszę więcej pracować z dzieckiem” . Małżonkowie stają się wyczerpani, wypaleni, często winni i nie widzą żadnego efektu swoich starań.

Tą sytuację można porównać do samochodu,  który ugrzązł w błocie i nie może z niego wyjechać. Tłum gapiów zachęca: „Dodaj gazu, więcej, więcej na pewno pojedzie. No, mocniej, szybciej, jeszcze trochę. Nie można tak się zniechęcać niepowodzeniami”.

„A może nie trzeba MOCNIEJ, tylko INACZEJ?”

Ośrodki, które pomagają diagnozować FAS i wspomagają rodziców w dalszym rozwoju ich dzieci można policzyć na palcach jednej ręki. A przecież bez uświadomienia sobie problemu trudno z nim żyć i cokolwiek zmienić.

Najważniejsze jest wychowanie i miłość

I choć ostatnio najczęściej czytamy o adopcjach szczęśliwych, a w ośrodkach adopcyjnych temat nieudanych adopcji również się nie pojawia. Usłyszymy tylko, że najważniejsze jest wychowanie i miłość.

To jednak są sytuacje, gdy miłość to za mało 🙁 Konieczna jest edukacja i profesjonalne wsparcie oraz świadomość konsekwencji wynikających z przysposobienia dziecka, którego przeszłości nie znamy. Najgorsze jest to, że rodzice adopcyjni zostają z tym najczęściej sami.

Na koniec kilka słów, dla tych którzy dopiero są na początku drogi i zastanawiają się nad adopcją. Nie chciałabym, by ten tekst kogokolwiek zraził do rodzicielstwa zastępczego.

Jestem mamą małego przedszkolaka, a więc przeżywam ten pierwszy, jakże szczęśliwy etap rodzicielstwa.  9 miesięcy jego życia w łonie matki jest mi całkowicie nieznane. Nie wiem, jak będzie wyglądała nasza przyszłość i z jakimi problemami, wynikającymi z adopcji przyjdzie nam się zmierzyć. Ale gdybym miała na tą chwilę wybrać: czy nigdy nie być mamą lub nią być, nawet tak wielkim kosztem – to zdecydowałabym się ponownie, by być mamą Tomusia.  

Więcej na temat naszej drogi do adopcji.

5 thoughts on “Gdy miłość to za mało… Nieudane adopcje

  1. Geny patologii to geny patologii. Genów nic nie zmieni. Ludzie naiwnie ignorują istnienie genów. No cóż …przykre ale są. I one w głównej mierze nas determinują. Poczytajcie o rozdzielonych bliźniakach wychowywanych w różnych rodzinach. Wykazywały zadziwiające podobieństwa.

    1. Geny są ważne i lekkomyślnością byłoby udawanie, że nie mają znaczenia. Jednak zdecydowana większość problemów, opisanych w tym wpisie wynik z chorób FAS i RAD.

  2. Problem polega na tym że szkolenie PRIDE to kurs na którym przyszłych rodziców adopcyjnych nie uczy się jak rozwiązywać problemy oraz najważniejsze że podejmują się nie tylko wychowania dziecka ale przede wszystkim bycia terapeutami dla dziecka którego zachowania są skrajnie nieprzewidywalne i niezwykle trudne do wytrzymania. Opowiadanie bajek odnośnie potrzeby miłości i empatii dla tego skrzywdzonego przez los dziecka nie porusza problemu a zamiatanie sprawy pod dywan nie rozwiąże problemu. W pewnym momencie rodzice zdają sobie sprawę że to nieszczęśliwe dziecko jest skrajnym egoistą, manipulatorem i osobą nie mającą w sobie empatii. Zasada 1K później 2K a na końcu 3K zdarza się niezwykle często u tych dzieci. (Dla niezorientowanych w temacie te owe K to kłamstwo, kradzież i kur….two) Niezależnie od tego jak dużo miłości, czułości i empatii dacie „swojemu” dziecku ono i tak postrzega was zupełnie bezuczuciowo tak na chłodno jako dawców których chcą wykorzystać. Im wcześniej to zrozumiecie tym lepiej – szczególnie dla was. Niestety one oceniają według swojego skrzywionego kryterium oceny czyli – jak ktoś jest czuły, dobry i stara się okazywać miłość tym bardziej dla nich jest słaby i miękki – takiego trzeba zwyczajnie wykorzystać. Smutne to ale niestety prawdziwe – dla tych którzy w to nie uwierzą proponuję poczytać dokumentacje sądowe z takich właśnie przypadków. Uważam także że taka właśnie lektura powinna koniecznie być w programie PRIDE – dla dobra wszystkich.

  3. Popieram. Bardzo nie podoba mi się też, gdy jest ogłoszenie o szukaniu domu dla dziecka z FAS, gdzie dziecko z FAS przedstawiane jest tylko jako słodziak szukający MAMY i Taty. Nie ma natomiast uświadamiania, co się wiąże i może być w przyszłości gdy na adopcję się zdecydują. Jak najbardziej każde dziecko ma prawo do szczęścia, ale niech kandydaci wiedzą co robią, aby później nie było nieszczęść i „zwrotek”.

  4. Jestem przykładem osoby, która nie poradziła sobie z taką sytuacją. Córka (adoptowana w wieku 10 lat, obecnie 13 – letnia) przez swój skrajny egoizm, wymuszanie spełniania wyłącznie własnych potrzeb (czy też zachcianek), język jak z rynsztoka, napady agresji i brak poszanowania cudzej własności skutecznie zraziła do siebie całą naszą rodzinę, w tym mnie oraz moje starsze dziecko – również adoptowane, obecnie dorosłe. Członkowie mojej rodziny chcieliby, żebym wystąpiła do sądu o rozwiązanie adopcji i trudno im się pogodzić z tym, że nie chcę tego zrobić.
    Jeździłam na specjalistyczne szkolenia, chodziłam też do psychologa abym lepiej umiała pełnić rolę matki dla mojej córki. Mimo to poniosłam porażkę.
    W sytuacji, w której jesteśmy, nieszczęśliwa jest zarówno adoptowana dziewczynka jak i reszta rodziny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.