Rozwali każdą rodzinę – czyli jak powstają zaburzenia przywiązania u dzieci

Rozwali każdą rodzinę – czyli jak powstają zaburzenia przywiązania u dzieci

Życie bez więzi – syndrom RAD

Kilkuletnie dzieci trafiające do adopcji nie potrafią często nawiązywać więzi. Od początku uczą się budować nowe relacje i ponownie zaufać adopcyjnym rodzicom. Ci ostatnio obrywają za krzywdy wyrządzone przez wcześniejszych opiekunów.

Aby zrozumieć reaktywne zaburzenie przywiązania RAD warto prześledzić historię Kasi. Dziewczynka zamiast miłości, ciepła i bezpieczeństwa doświadczyła obojętności, krzywdy i ciągłej zmiany opiekunów. Zawiedli nie tylko jej rodzice biologicznie, ale również system opieki zastępczej. Nikt nie zastanawiał się, jakie będą skutki częstej zmiany miejsca pobytu dziecka, a wraz z tym i opiekunów.

Reaktywne zaburzenie przywiązania sprawiło, że dziewczynka nie została dopuszczona do adopcji. „Rozwali każdą rodzinę” – tak brzmiała diagnoza

Kasia jest teraz zagubioną i zbuntowaną nastolatką, samotną matką, która niszczy i rani wszystkie napotkane na swojej drodze osoby. Wystarczy, że się do niej zbliżą. Obok siebie ma bezbronną istotę – swoje dziecko. Czy Kasia będzie mamą, jakiej sama nigdy nie miała? Czy zapewni swojej córeczce warunki niezbędne do jej rozwoju? Czy otoczy ją miłością i nauczy kochać? Tylko, jak ma to zrobić, jeśli najbardziej na świecie Kasia boi się bliskości.

Historia Kasi – zrozumieć RAD

Dziewczynka miała zaledwie 2 latka, gdy podczas nocnej interwencji opuściła swój dom rodzinny. Brudna, zaniedbana, wygłodniała i bardzo przestraszona trafiła do pogotowia rodzinnego. Tak bardzo się wtedy bała, wszystko było takie obce. Nie chciała jeść, nie chciała spać, nie miała już sił płakać, więc tylko cicho kwiliła, obejmując się małymi rączkami.

Gdy po kilku tygodniach poczuła się wreszcie trochę lepiej  w nowym miejscu, została przeniesiona do rodziny zastępczej. Pogotowie miało być dostępne dla innych dzieci, trafiających z interwencji. Kasia bardzo przeżyła kolejną zmianę. Usłyszała, że teraz tu będzie jej dom, już na dłużej.

Czekając na mamę i tatę

Rodzice w ogóle nie odwiedzali dziewczynki. Tylko raz zadzwoniła mama. Obiecywała córce, że do niej przyjdzie i ją zabierze. Kasia czekała i choć prawie nic jeszcze nie mówiła, to słowo „mama” powtarzała nagminnie, pokazując na zamknięte drzwi. Tej nocy jej organizm zareagował gorączką, którą wywołały emocje i tęsknota. Przez kilka następnych dni była bardzo niespokojna. Mama w końcu przyszła po około miesiącu od rozmowy. Przywitał ją okrzyk i ogromny uśmiech Kasi. Jej wyciągnięte, dziecięce rączki  oplotły kolana mamy. Przylgnęła do nich z całych sił.

Kobieta chwilę pobawiła się z córką, wzięła ją na kolana. Szybko jednak znudziła się dzieckiem. Pół godziny to i tak dużo. Tej nocy Kasia znów miała gorączkę i kilka razy budziła się z krzykiem.

Następna wizyta była równie krótka i równie odległa w czasie. Tym razem kobieta spędziła z córką równe 20 minut. Dziewczynka znów bardzo odchorowała spotkanie z mamą.

Do kolejnych wizyt nie doszło. Rodzice Kasi znaleźli się w więzieniu za kradzież i rozboje. Mieli spędzić w nim długie 3 lata, czyli więcej niż miała ich córka. Sąd rodzinny orzekł, że Kasia musi czekać, a prawa rodzicielskiej do dziecka zostały zawieszone.

Tułaczka Kasi

Niestety po roku rodzina zastępcza Kasi postanowiła się rozwiązać. Zmieniły się im priorytety i wyemigrowali do Irlandii. Tym razem Kasia trafiła do Domu Dziecka. Ta przeprowadzka bardzo źle wpłynęła na jej dalszy rozwój. Dziewczynka tęskniła za swoimi opiekunami. Doświadczyła traumy odrzucenia. Spędziła z nimi 1/3 swojego krótkiego życia.

Zaburzenia w tworzeniu więzi  RAD u Kasi

To właśnie wtedy nastąpiły w niej zmiany. Zamknęła się w sobie. Już nic ją nie cieszyło, pojawiły się reaktywne zaburzenia przywiązania – RAD. Nie umiała odnaleźć się w grupie z innymi dziećmi, trzymała się zawsze z boku. Wzbraniała przed jakimkolwiek kontaktem. Była coraz bardziej nieszczęśliwa.

Po roku los się do niej uśmiechnął – rodzice skorzystali ze zwolnienia warunkowego. Pod koniec pobytu w zakładzie walczyli o Kasię. Będąc już na wolności zaczęli ją regularnie odwiedzać w Domu Dziecka. Udało się przyspieszyć sprawę w sądzie. Sędzia uwierzył w zapewnienia matki i ojca, którzy deklarowali swoją ogromną miłość do córki. Tata skorzystał z pomocy dla byłych więźniów i miał już pracę. Pobyt w zakładzie był też terapią odwykową.

Powrót do rodzinnego domu – samotność dziecka

Kasia wróciła do rodzinnego domu. I tu powinno być szczęśliwe zakończenie… ale nie jest.  Po 2 miesiącach ojciec zrezygnował z pracy. Alkohol znów był obecny w ich domu. 4,5 – letnia już wtedy Kasia musiała radzić sobie sama. Nikt nie zwracał na nią uwagi. Znaleziono ją brudną i zapłakaną, gdy wyjadała resztki chleba ze śmietnika.

Lęk przed miłością i bliskością – niemożność kochania

Dziewczynka znów została oddana do Domu Dziecka. Nie była tam jednak długo. Miała ogromne szczęście, bo PCPR znalazł dla niej rodzinę zastępczą zawodową, w której mieszała już dwójka innych dzieci. Były młodsze od Kasi. Przez pierwszy tydzień dziewczynka zachowywała się, jakby uszło z niej życie. Nie miała ochoty na nic. Potrafiła całymi godzinami siedzieć bez ruchu w jednym miejscu.

Nowi opiekunowie starali się jej pomóc, na próżno. Najgorzej było, gdy próbowali ją przytulić. Dziewczynka napinała wtedy mięśnie prężąc się, jak w stanie największego zagrożenia. Jednak nic nie zapowiadało tego, co przyniosą kolejne tygodnie.

Kasia stała się agresywna, z byle powodu atakowała wszystkich i wszystko. Najgorsze reakcje kierowała wobec słabszych. Gdy pobiła najmłodsze dziecko konieczna była interwencja lekarska. Niewiele pomagały terapie. Nagromadzone przez lata napięcie, związane z traumą odrzucenia, dawało o sobie znać niemal codziennie. Rodzice zastępczy starali się robić wszystko, by jej pomóc. Była jednak zagrożeniem dla młodszych dzieci. W końcu doszło do dramatycznej sytuacji, że jedno z nich cudem uszło z życiem.

Zamknięta droga do adopcji

W międzyczasie uregulowała się sytuacja prawna dziewczynki – nie przeszła jednak kwalifikacji do adopcji. Agresywność i nadmierne reakcje emocjonalne oraz niemożność nawiązania więzi, sprawiły że ostatecznie Kasia trafiła znów do placówki.

Opiekunowie zastępczy nigdy nie pozbyli się poczucia winy i przeświadczenia, że zawiedli. Do dziś mają z nią kontakt, pomagając  materialnie. Z rodzicami biologicznymi dziewczynka się nie spotyka.

Reaktywne zaburzenia przywiązania RAD okazały się dla Kasi nieodwracalne i mają wpływ na całe jej życie.

A przecież jako mała dziewczynka pragnęła tylko być kochana przez najbliższych. Zamiast bezpieczeństwa i miłości spotkała ją samotność, emocjonalny chłód, krzywda i zaniedbanie. Płakała do utraty tchu, ale nikt jej nie słyszał. W miejsce stałości – doświadczała ciągłej zmiany.

Trudno powiedzieć w którym momencie pękło serce Kasi, a ona sama stała się osobą niezdolną do miłości. Jak długo uda jej się być mamą? Czy uchroni swoje dziecko przed emocjonalną pustką, zaniedbaniem i utratą bezpieczeństwa? Czy trauma odrzucenia przejdzie na kolejne pokolenie? Czy dziecko – tak jak jego mama, będzie niezdolne do inicjowania i podtrzymywania więzi?

Może zainteresuje Cię również wpis o nieudanych adopcjach.

RAD adopcja dziecka Reaktywne zaburzenia więzi i przywiązania
Lęk przed miłością i bliskością u dziecka – RAD

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.