Spektakularna przemiana, czyli jak zmienia się adoptowane dziecko

Spektakularna przemiana, czyli jak zmienia się adoptowane dziecko

Adopcja – cud nowego życia

Wciąż za mało się pisze i mówi o tym, jak zmienia się adoptowane dziecko, gdy odzyskuje rodzinę. Warto mieć tego świadomość 🙂 Oto opowieść Eweliny:

jak zmienia się adoptowane dziecko
Jak zmienia się adoptowane dziecko?

„Nasi przyjaciele długo starali się o dziecko. Bezskutecznie. W końcu ktoś ich zachęcił do adopcji. Nie spotykaliśmy się w tamtym okresie zbyt często. Widziałam, jak trudno im przejść każdą kolejną naszą ciążę. Gdy oni bezskutecznie starali się o jednego maluszka, ja do piersi tuliłam bliźniaki, a tuż obok biegał nasz 2-latek i 4 –letnia Paulinka.

Bardzo mnie ucieszyła wieść, że właśnie Ośrodek Adopcyjny zaproponował im poznanie 3 – letniej Zuzi. Może wreszcie nasza przyjaźń znów się zacieśni?

Gdy po raz pierwszy zobaczyłam  adoptowaną córeczkę naszych przyjaciół – Zuzię poczułam współczucie. Dziewczynka wyglądała jak siedem nieszczęść.

Gdy kilka tygodni później jechaliśmy całą rodziną w odwiedziny do nich, nie spodziewaliśmy się poznać tak bardzo opóźnionej we wszystkim dziewczynki. Zuzia mówiła zaledwie pojedyncze słowa, nie potrafiła wciąż jeszcze nazywać podstawowych przedmiotów. Nie chciała się bawić z naszymi dziećmi, wolała siedzieć sama kiwając się to w jedną, to w drugą stronę. W pewnym momencie coś ją zdenerwowało i zaczęła uderzać główką o ścianę.  Miała ogromnego zeza i mimo ładnych ciuszków wyglądała jak siedem nieszczęść.

Jak ja im współczuję – powiedziałam później do męża – Nasze dzieci przy tej dziewczynce to niebo i ziemia.

Bo są kochane i w każdej chwili jesteśmy przy nich – jak zawsze celnie skwitował mój mąż.

Spotykaliśmy się później dość często. Z czasem zaczęłam widzieć ogromną zmianę w Zuzi, choć nie nastąpiła ona od razu. Nasi przyjaciele dużo z nią pracowali, jeździli na wizyty do specjalistów: psychologa, neurologa, okulisty.

Jak zmienia się adoptowane dziecko? Przemiana Zuzi

Gdy dziewczynka poczuła się bezpiecznie, zaczęła robić niesamowite postępy.  Zmiany widoczne były też na zewnątrz. Wypiękniała, stała się pewniejsza siebie, nabrała energii, odwagi. Gdy po 2 latach od pierwszego poznania wyjechaliśmy wspólnie na wczasy, nie mogłam oderwać od niej oczu. Emanowała szczęściem.

Nie tylko była mądra, rezolutna i urodziwa, ale miała też w sobie niespotykany wdzięk i dobroć.   

Ależ Zuzia się zmieniła. Wypiękniała. To nie jest ta sama dziewczynka, co kiedyś… Wreszcie możecie być z niej dumni! – powiedziałam nie kryjąc zachwytu nad małą.

Cały czas jesteśmy dumni, od samego początku. Przeszła długą drogę, tak jak i my. To niesamowite, jak dziecko się zmienia gdy wreszcie ma przy sobie rodziców i czuje się kochane”.

Znacie takie przemiany? 😉

Zapraszam też do przeczytania wpisu, opisującego pierwsze spotkanie dziecka adopcyjnego z dalszą rodziną, niechętnie nastawioną do adopcji: Poznajcie oto moje adoptowane dziecko – wizyta rodzinna

4 thoughts on “Spektakularna przemiana, czyli jak zmienia się adoptowane dziecko

  1. Pamiętam pierwszą myśl, gdy zobaczyłam naszego synka – Boże, jaki on brzydki… A na dodatek brzydko pachniał. Miał jednak w sobie moc, siłę która sprawiła, że wszedł w nasze życie przebojem i z duuuzym hałasem. Wziął mnóstwo miłości, cała nasza uwagę i siły. Dziś jest silnym, mądrym i przystojnym ośmiolatkiem, który tylko oczy ma te same:)

    1. Te słowa są ważne szczególnie dla osób rozpoczynających swoją przygodę adopcyjną. Warto o nich pamiętać. Miłość wszystko zmienia 🙂 Cudownie się czyta takie opowieści.

  2. Gdy uslyszalam hostorie swojego synka nogi ugiely sie mimo,ze siedzialam…gdy nagle pani Pedagog pokazala jego zdjecie serce wyrwalo mi sie z piersi. juz wtedy wiedzialam,ze to moj syn,wyczekany,wyteskniony… Najwiekszym wyzwaniem noe byla jednak adopcja sama w sobie…ale to,ze zostalam sama z tym wszystkim…byly maz odszedl po 7 mies.oo adopcji..
    Tylko dzieki synkowi przetrwalam wszystko…tak sano jak on pottxebowal mnoe tak ja i jego…nasza historia jest dluga i kreta, ale piekna…zyjemy z synkiem…po wielu trudach… chwilach naprawde ciezkich…syn ciagle chorowal….ciagle wizyty w szpitalach… Coraz to nowe choroby…wszystko przezwyciezamy razem…od niedawna ju nie sami😉😌

  3. To wspaniałe, że się nie poddałaś i za ten trud niech Ci Pan Bóg wynagrodzi!!! Kobieto powinnaś być przykładem dla wszystkich matek w wytrwałości i miłości bezwarunkowej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.